Narzekacie na brak nowych wpisów. No cóż, wykażcie zainteresowanie komentarzami, to będę pisać, w przeciwnym wypadku po prostu uważam, że nie mam zbyt dużej publiki, dlatego daruję sobie wysiłek.
Tym razem chciałbym napisać kilka słów na temat chłopców w pasiakach. Nie wiem od jakiego momentu ich plaga się rozprzestrzeniła, niestety jedno jest pewne- razem z wejściem na stoiska targowe ciuchów w paski chłopaki podporządkowali sobie cały uniform swojej subkultury.
Zapewne zastanawiacie się o czym ten cieć w żółtej polówce pisze? Mam na myśli typowych wixiarzy, chłopaków z dyskotek i parkingów samochodowych, którzy nic ze swoim życiem nie robią i ich jedynym zmartwieniem jest pamięć o zakupie nowej tubki żelu do włosów w Tesco. Na początku rzucała się w oczy populacja pokemonów, którzy ubrani w dresy koksowali na siłkach, by po pół roku całkowicie stracić szyję i zyskać szacun wśród ludzi na ich poziomie intelektualnym i w gronie żuli z osiedla. Na daną chwilę koksiarze stworzyli dwie odmienne dziedziny- tradycyjny dres oraz chłopak w pasiakach.
Nie jest to teoria stricte jednakowa, pod którą można podporządkować wszystkich cieciów, jednak ich mentalność jest jednakowa. Chcąc scharakteryzować każdego z nich mogę to śmiało zrealizować w kilku zdaniach. Przede wszystkim trzeba chodzić non stop napompowany... nie ważne, że gość reprezentuje masę ciała, nie przekraczającą 60 kg... to się nie liczy, najważniejsze, że jego starania są szczere i wciąż nosi powietrze w płucach. Z włosami jest różnie, bo albo się natnie na wixiarza z kłakami na żel, albo typa z całkowicie zgoloną glacą. Tu nie ma reguł, choć trzeba przyznać, że najbardziej widoczna jest przewaga żelusiów. Częstotliwość uczęszczania do solarium również tragicznie rośnie- postawię raczej na wizyty 3 razy w tygodniu. Jeśli chodzi o obuwie, to zwykle są to buty sportowe, chociaż ostatnio zauważyłem ewolucję- pantofle. Spodnie to typowe szmaty z młodzieżowych sieci sklepów z odzieżą- House, Cropp i inne badziewne ściery, które są produkowane w Chinach za grosze. Ale nie o markach tutaj będziemy dyskutować, chociaż tak między nami chyba każdy przyzna, że cena, a jakość nie idą w parze w przypadku tych firm. Wracając do spodni... oczywiście muszą być lekko pozadzierane, ponadrywane i uzupełnione w jeszcze inne gejowskie gadżety. No i dochodzimy do kulminacyjnego momentu- górna część ubioru. Paseczki! Wszystko musi mieć paseczki, bo ich zdaniem- to jest modne. Nie mam tutaj na myśli pasków, które występują w 2-3 odcieniach i mogą doskonale pasować na polówce pod marynarkę. Oj nie... tutaj musi być przynajmniej 6-7 różnych kolorów i wszystkie muszą być rozmieszczone tak gęsto, że każda widząca to osoba powinna dostać zawrotów głowy. Zgodnie z ich kalendarzem widzę to tak-> lato-t-shirt w paski, jesień-longsleeve w paski, zima-sweter w paski... chociaż tutaj akurat wielu jest krejzolów, którzy potrafili paradować przy 30 stopniach na plusie w swetrze. Jea! Najważniejszy jest hardcore!
Skoro omówiliśmy wygląd teraz pora opisać parę spostrzeżeń. Zacznę od samochodu. W Niemczech i innych cywilizowanych krajach UE BMW jest postrzegane jako bezpieczne auto dla każdego- młodego, starego, rodziny, kobiety, dentysty, nauczyciela etc. W Polsce BMW to samochód dla wixiarza. Krótkie zdanie? Krótki fakt, ale prawdziwy. Widząc dziadka z babką w BMW na przejażdżce piknikowej nad jeziorem wszyscy wystawiamy gały. Nie z powodu, że te dwa dziady się jeszcze kochają, ale ze względu na to, że jadą takim samochodem. Nikt nie dopuszcza myśli, że ta marka jest dla wszystkich- w Polsce jest to auto dla dresa i wixiarza. Na tle emigracji Polaków za granicę pojawiła się grupka wixiarzy, którzy wyjeżdżają z kraju na niecały rok bez żadnego języka w celu zdobycia kasy na auto. Po roku harówy, codziennego picia wódki i robienia złej opinii Polakom wśród mieszkańców UE swoim zachowaniem wracają strudzeni wędrowcy, by w końcu zaopatrzyć się w wymarzone auto do lansu, basów i ruchania pod dyskoteką. Niestety większość z nich lansuje się swoimi 15 letnimi betami na parkingach, albo w widocznych miejscach miast, w których mieszkają. Nie chcę nic sugerować, ale wydatek w auto całkowicie ich spłukuje, przez co zostają skazani na lans w miejscu. Ale to nie przeszkadza, żeby zebrać się wokół auta w 6 łbów, zapuszczać na głos najbardziej chujowe techno, jakie moje uszy słyszały i starać się robić kozackie wrażenie.
No właśnie. W następnym akapicie postaram się przeanalizować jak to z tym ich myśleniem jest. Na imprezach często pojawiają się takie klapsy, które zwykle wywołują parsknięcie śmiechem. Niestety, ale koledzy uważają się za playboyów, kozaków i najbardziej efektownych facetów na sali. Przykre jest to, że żaden z nich do tej pory nie zna prawdy. Może przejmę inicjatywę- zrozumcie panowie- nie lecą na Was panny, jesteście dla nich śmieszni (nie liczę różowych landryn), nie robicie dobrego wrażenia, a już na pewno nikt nie czuje do Was respektu. No bonus. Jak wytłumaczyć kolesia, który potrafi wejść z piwem w ręku na parkiet i stojąc nieruchomo oblukiwać każdą tańczącą laskę? Najśmieszniejsze są właśnie sytuacje, kiedy wchodzi grupka pasiaków i siedzą razem przy jednym stole. Oczywiście w ich rozmowach opowiadają sobie ile razem leszczy nastukali i ile dup zaliczyli. Ale dziwnym faktem klub, w którym siedzą nie obfituje w dziewczyny, które dałyby się dotknąć takim cieciom. Zatem gdzie problem? Wychodzi chyba na to, że ich historyjki to wyssane z palca bajki, które mają służyć budowaniu respektu każdego z nich. W rzeczywistości jedyne panny z jakimi byli, to wszystkie te, którym trzeba płacić za przyjemność. Siedząc tak i opowiadając sobie wieczorynki co rusz wpatrują się w siedzących przy innych stolikach. Zwykle robią dobre miny do dziewczyn, zaś do wszystkich facetów kierują twarde spojrzenia. Kiedy już impreza dobiega końca, a koledzy jak zwykle nic nie poderwali zamawiają hurtowo piwa, przeplatając z kolejkami wódki, by ostatecznie urżnąć się w trupa i zostać wyprowadzonym przez ochroniarzy.
Na tle nowego gatunku... tfu- subkultury mogę sobie tylko zadać kolejne głupie pytanie- czy to już koniec? Czy będziemy jeszcze skazani na większy idiotyzm, niż już jesteśmy? Jeśli tak, to kieruję podanie o Egzekucję swojej osoby.
wtorek, 8 stycznia 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)